Poluję od ponad 40 lat w WKŁ „Łoś” 316. Rykowisko uważam za ukoronowanie myśliwskiej przygody.
Mimo że strzeliłem kilkadziesiąt byków, Hubert nie dał mi upolować żadnego o wieńcu powyżej ośmiu kilogramów. Mimo że jestem członkiem trzech kół, w których są niezłe rykowiska i padają kapitalne byki, ja swojej „granicy” nie mogłem przekroczyć.
W 2017 roku po powrocie z polowania na Pomorzu, gdzie obiecane ponaddziesięciokilowe poroże też nie przekroczyło ośmiu kilogramów, wybrałem się na moją plantację kukurydzy w Siedmiorogowie. Wiedziałem, że jest w niej dużo zwierzyny. Mimo że dobiegam siedemdziesiątki, nadal na widok zwierza ręce mi drżą i czasami jestem zbyt szybki.
Dobrze zamaskowany stanąłem w krzaku tarniny na przecince między polami. Słuchałem porykiwania byków i odgłosów łamanej kukurydzy. W pewnym momencie trzydzieści metrów przed sobą zobaczyłem wyłaniającego się z łanu byka. Nogi mi się ugięły. Stary byk długo się przyglądał mnie i krzakowi. W końcu ruszył wzdłuż uprawy w kierunku folwarku. Położyłem broń na podpórce i czekałem, aż w lunecie pokaże łopatkę. Nic z tego, byk szedł i szedł. Po stu kilkudziesięciu metrach spokojnie wszedł w łan.
Od tego czasu ranki i wieczory spędzałem w lesie. Po kilku dniach rano zobaczyłem potężnego byka, ale dużo młodszego. Wydawał mi się jednostronnym dwunastakiem. Widziałem, gdzie się położył na dzienny odpoczynek. Po południu już na niego czekałem. Nie zawiódł, wyszedł bardzo wcześnie. Niestety, okazał się mocnym regularnym dwunastakiem. Na jego zuchwałe ryki z okolic Domanic odezwał się mój byk. Młody dwunastak ruszył w jego kierunku. Oczywiście ruszyłem i ja. Stary byk próbował uchodzić z trzema łaniami. Młody, po krótkim zwarciu, bez okazania szacunku ostro atakował. Stary, złotomedalowy nie dotrzymywał pola i ratował własną skórę. W pewnym momencie pokazał mi bok. Nie czekałem… Weteran przebiegł kilkadziesiąt metrów w moją stronę i zakończył swoje ziemskie wojowanie. Nie zważając na huk wystrzału, dwunastak głośnym ryczeniem ogłaszał swój tryumf.
Niezwykłej urody jedenastokilogramowe trofeum w formie regularnego dwudziestaka z pięknymi kielichowatymi koronami i parą wilczych odnóg będzie miało zagwarantowane honorowe miejsce w pokoju myśliwskim i będzie przypominać mi wspaniałą przygodę.
Henryk Ordanik